niedziela, 31 sierpnia 2014

Flying High !




                       

A zapowiadało się tak zwyczajnie! Szwędanie się po duty free wyprópowanie wszystkich możliwych perfum, krótki chat ze znajomymi w prawie każdym sklepie z pucybutem i dziewczynami w dwóch coffe shopach. Jak widać na załączonym niżej obrazku pogoda też nie była super, chmury wisiały nad samym nosem! Wszystko szare jak zawsze. Poza tym ja po tak zwanym early shift-cie więc bez żadnego entuzjazmu!  Nie mogłam się tylko doczekać aż wsiądę i odlecę i nie mam tu na myśli odlotu samolotu tylko wybranie miejsca zaśnięcie i obudzenie się przy lądowaniu w BZG :) Stało się inaczej i bardzo dobrze !!!


Najpierw kawa z koleżankami. Oczywiście każda wybredna więc każda gdzie indziej :) Właściwie wiedziałam że lot jest pełen a ja jako pracownik gdzieś się wcisnę. Zazwyczaj jest tak, że ludzie nie przychodzą do bramki więc miejsca się zwalniają i my wskakujemy na te miejsca.Tym razem jednak było inaczej przyszli wszyscy. Oooo wizja siedzenia na jump-seacie w kokpicie....hmmm no nie bardzo... mało miejsca, ja po ranku i pewnie jakieś dwa buce za sterami tak to widziałam.


Na widok tego pomyślałam: świetnie! pewnie cały lot będą tylko klikać i przełączać te światełka! Ale od momentu wejścia do kokpitu okazało się,że panowie są całkiem wyluzowani a jak kapitan usłyszał, że jestem Polką od razu miał banan na twarzy:) ucieszył się bo jego żona też jest Polką, mało tego z moich okolic. Jakże zachwalał, że polskie piwo konkretnie Łomża, że ciasto krówka, że Żywiec zdrój cytrynowy no i pierniki z Torunia. Nawet nucił melodię RMF FM. Śmieszne to było bo drugi pilot próbował coś z tego zrozumieć i jedyne co powiedział na temat to "polish food - winter food" hah no tak, tak jakby :) 




Super wyluzowani goście. Nie mieli problemu z robieniem fotek w kokpicie (niektórzy się wstydzą).Wszystko opowiadali z dokładnością. Np. zdjęcie poniżej to przechodząca burza nad Niemcami. Pierwszy raz coś takiego widziałam wyglądało to na żywo co najmniej przerażająco.



Słuchawki dla gościa w kokpicie. Kapitan nie musiał udostępniać ale był miły i miałam frajdę. Fajnie posłuchać co tam w air space słychać :)




Na końcu to ja miałam banana na twarzy i to większego niż kapitan na początku.:)))))))